sobota, 28 listopada 2015

Od Averiana cd Alice

-Nigdy nie byłem w lesie zakochanych-powiedział Av-a z kim miałbym tam iść,jeśli nie z tobą.
Alice nie powiedziała nic,uśmiechnęła sie  i poszła za nim.
-Dawno nie widziałem craz'iego-powiedział Averian-wydaje mi się że mnie polubił.
-Też mi się tak wydaje-odpowiedziała wadera-to miły i przyjazny wilk,trzeba go tylko poznać.
W drodze do lasu rozmawiali o crazy'im i całej reszcie watahy.
Na miejscu usiedli przy brzegu jeziora.
-Av,zapomniałam ci powiedzieć,jakaś sąsiednia wataha organizuje bal z okazji 10-lecia i cała nasza wataha została zaproszona-powiedziała Kimi-jeśli tylko Saikhan się zgodzi to pójdziemy.
-Wątpie żeby się nie zgodził-odpowiedział Av-szczerze ten bal brzmi świetnie.
Basior uśmiechnął się i spojrzał na Alice.Ta odwzajemniła spojrzenie zastanawiając się o co mu chodzi.
Averian skoczył na Alice spadając z nią do jeziora.
Razem pluskali się w nim śmiejąc się i bawiąc. W końcu zmęczeni wyszli na brzeg.
-Alice,skoro jesteśmy już parą,co myślisz o ślubie?-zapytał basior.
Alice?

czwartek, 26 listopada 2015

Od Amber do Saikhana



Okropnie mi się nudziło. Postanowiłam odwiedzić Saikhana. Gdy weszłam do jego jaskini i powiedziałam „Hej”, on odparł, że jeśli nie mam do niego żadnej sprawy lub problemu, to prosi o spokój, bo ma dużo roboty. Trochę zasmucona, odeszłam. Po drodze spotkałam Alice.
- Hej- powiedziałam.
- Hejka- odparła- masz co robić?
- Nie. Myślałam, żeby przejść się nad jezioro. Idziesz ze mną?- spytałam.
- Jasne- odrzekła, radosna jak zwykle.
Gdy dotarłyśmy, Alice jakby wyczuwała, że coś mnie gryzie, bo spytała:
- Co jest, Amber? Co cię gryzie?
- Nic, tylko... Szkoda mi Alfy. Nie ma kompletnie czasu na życie towarzyskie. Wziął na siebie tyle roboty…
- Amber, a czy ty przypadkiem się nie zabujałaś w Alfie?- powiedziała, śmiejąc się.
- Alice, nie przeginaj!- także zaczęłam się śmiać- po prostu jest mi go żal. Kumplujemy się. To taka przyjacielska przysługa.
Właśnie podbiegł do nas jakiś nieznajomy wilk.
- Dajcie to Alfie waszej gruby- wyrecytował, wręczył mi kopertę i odbiegł.
- Łapówka?- zadałam pytanie retoryczne, śmiejąc się i otwierając kopertę.
Był tam list:
Zaproszenie

Mam zaszczyt zaprosić Alfę razem z całą Watahą na imprezę z okazji 10-lecia mojej grupy. Przyjęcie odbędzie się w najbliższy nów księżyca. Prosiłbym, aby przyszło jak najwięcej par samiec-samica, oczywiście niekoniecznie partner-partnerka. Żywię nadzieję, że przyjdziecie.
Sojusznicy z Wschodu

- Alice, to jest to!- wrzasnęłam i pokazałam jej list.
- Na co jeszcze czekamy? Biegnijmy!- odparła po przeczytaniu.

XXX
Gdy dotarłyśmy do jaskini Alfy, Saikhan nadal grzebał w swoich papierach.
- Hej, Saikhan. Jest sprawa- podałam mu karteczkę.
- Pójdziemy tak caałą Wataha? Proszę, Saikhan!- Alice mnie poparła.
- No prosimy!- dodałam.
Saikhan?

Od Melody cd Bruna


- Cco?- spytała mama, dziwnie na mnie patrząc.
- Mamo, nie denerwuj się, proszę!- krzyknęłam, przerażona.
- To jest…to jest…
- Mamo, zanim cokolwiek powiesz, wiedz, że kocham Bruna i nawet twoja reakcja tego nie zmieni!
- To jest wspaniała wiadomość!
- Ale mamo, zrozum- nagle mnie zatkało, bo zrozumiałam, że mama się ucieszyła.
- Co? Mel, czy twoja mama powiedziała właśnie, że się cieszy z tego, że jesteśmy razem?- spytał Bruno.
- T-tak- odparłam, sama w to nie wierząc- M-mamo? Czy ty to powiedziałaś?
- Tak, córciu. Od dawna chciałam ci powiedzieć, że dobrze by było, gdybys związała się z Brunem, ale myślałam, że się zdenerwujesz.
Mnie i Bruna zatkało.
Bruno?

poniedziałek, 23 listopada 2015

Od Bruno cd Melody

- Ok....ale..
- Nie ma żadnego ale! Pójdziemy, powiemy jej to, i będziemy mieli to z głowy.- Wadera przetarła oczy. Była piękna...A zwłaszcza, gdy się złościła.
- No to...chodźmy!- Zawołałem.
Clem i Mel poszły za mną. Trochę szeptały i śmiał się...Ach, te kobiety.
- Melody? Bruno? A co to za odwiedziny.- Amber uśmiechnęła się do nas.
- Hej, mamo.- Powiedziała Melody. Trochę się wahała, ale podeszła i usiadła obok niej.
- Bo my...chcieliśmy ci coś powiedzieć- Zaczęła.
- O co chodzi? Mówcie śmiało.- Odparła, trochę zakłopotana.
- Ja i Melody...Wie Pani....jesteśmy "razem".- Podrapałem się po karku.
- Mamo, wiedz tylko, że Bruno jest inny. Kocha mnie i...- W tym momencie, Amber nam przerwała.

Melody?

Od Mel cd Bruna


Chlapałam się z Clem. Niby była dorosła, a bawiła się jak dziecko. 
Ja i Bruno też już dorośliśmy. A jeszcze niedawno byliśmy dziećmi. Tylko… zastanawiałam się, co teraz. Jak powiem mamie o mnie i o nim? Jak mama zareaguje, gdy dowie się o tej tajemnicy? Zawsze byłam z nią do końca szczera. A teraz? Wszystko się zmieniło od czasu, gdy pierwszy raz pocałowałam Bruna. Jednak, postanowiłam jej to powiedzieć jak najszybciej, żeby mieć to z głowy i żebyśmy już nie miały przed sobą tajemnic, bo mama zawsze mnie rozumiała.
Spojrzałam na Bruna. Był teraz dobrze zbudowanym, wysokim i… przystojnym basiorem.
Wyszłam z wody.
- Em… Bruno- chciałam z nim o tym pogadać.
- Tak?- spytał, czarująco się uśmiechając.
- Słuchaj… chciałam pogadać o… o nas.
Uśmiech zszedł z jego pyska.
- O nas?- spytał ze zdziwieniem.
- Tak. O nas- powiedziałam stanowczo- i o tym, że nie mogę dłużej tego utrzymywać w tajemnicy.
Bruno nic nie odpowiedział.
- Chcę, żebyśmy poszli do mojej mamy i powiedzieli jej o nas jeszcze dzisiaj.

Bruno?

sobota, 14 listopada 2015

"Kartka z pamiętnika" #1 - Rimako

Tą noc przespałam na drzewie. Chyba wierzbie, ale ja nie jestem leśnikiem czy Bóg wie co. Właśnie przy wodopoju stał jeleń. " Idealna sztuka... I do tego na moim poziomie" - pomyślałam. Śniadanko "Many fik"! Poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Wyrwałam nieboszczykowi kawałek poroża i odwróciłam się nagle z lekkim odskokiem w tył:
- Wyłaź mięczaku! - krzyknęłam niewyraźnie. W końcu w buzi miałam poroże.
- Już się robi. - powiedział wilk. Miał głos typowy jak na basiora, więc wiedziałam, że mam się obawiać.- Ale ty odłóż te poroże.
- NIE! Muszę się czymś w końcu bronić, przed nieznajomymi.
- Ja ci nie zrobię krzywdy. - odparł
- Skąd mam mieć tą pewność? Wyłaź! - powiedziałam podenerwowana
- Zrobisz co powiedziałem to wykonam twe polecenie.
- No ddobra.- powiedziałam lekko przestraszona.
Odłożyłam poroże niedaleko mnie, żeby jak coś szybko je chwycić. Tak jak powiedział basior wyszedł. Siedział na drzewie. Jak mogłam go nie zauważyć? Był na przeciwległym drzewie! Nieważne..:
- To był książę...
- Kto?
- Ten jeleń.
- Aaa o nim mówisz! I co z tego?
- Nie już nic..- powiedział nie patrząc na mnie. Nie dziwie się, jestem brzydsza od Brzydkiego Kaczątka...
<Irayo?>

czwartek, 12 listopada 2015

Od Alice cd Averian'a

-Do jutra..-Szepnęłam. Weszłam powoli do jaskini, odwracając się. Av zniknął z mojego pola widzenia. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam spać przy wejściu.

xxx

-A kogo ja widzę...?!- Obudził mnie wesoły okrzyk Crazy"iego. Otworzyłam oczy i rzuciłam się mu na szyję.
-Crazy!- Uśmiechnęłam się, tak jak basior. W tedy, do jaskini wszedł Averian.
- Av!- Pocałowałam go. Obaj nieco zdziwieni moim wesołym nastawienie, stanęli obok siebie.
- Co ty taka szczęśliwa?- Spytali niemal równocześnie.
- Ja? Nic!- Usiadłam przed nimi.\
- To ten..ja idę, pomóc naszej Alfie. Potem wpadnę- Uśmiechnął się Crazy, po czym zniknął za ścianą jaskini.
- To co dziś robimy?- Uśmiechnęłam się. Av zrobił dziwny, lecz szeroki uśmiech.

Av? Co dziś robimy? ^^