- Ależ ty wyrozumiały.. - warknęła - Po pierwsze, nie mówię o sobie. A po drugie, gdy już coś o sobie powiem, to tylko to co chcę, i kiedy chcę. - dodała patrząc wściekle w "oczy" wilka.
- Dobrze.. Przepraszam... - powiedział szaman, starając się załagodzić sytuację.
- A w ogóle, to już ci sporo powiedziałam na swój temat. - odparła Kettria po chwili, nieco mniej agresywnym tonem. Crazy pokiwał głową, starając się bardziej nie denerwować wadery.
Nastała chwila ciszy, która przeciągała się coraz bardziej. Kettria zatraciła się w niej na chwilę, słuchała trzasku ogniska, cykania świerszczy, pohukiwań sowy siedzącej na gałęzi nieopodal nich i przyglądała się gwiazdą na bezchmurnym niebie. Na oświetlonym przez księżyc, lekko powiewającym na wietrze, czarnym futrze najemniczki malowały się złocistopomarańczowe refleksy ogniska, a w jej ciemnych oczach, odbijały się gwiazdy...
- Mam coś na czole? - zapytała, kątem oka widząc jak basior się jej przypatruje.
- N-nie. - odpowiedział, potrząsając głową.
- Będę dzisiaj spała na polu. - poinformowała go, nawet na niego nie patrząc. Po chwili jednak, spojrzała na niego - A ty? - zapytała, już normalnym, przyjaznym tonem.
Crazy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz