- Mogę być kim tylko zechcesz skarbie. - odparła Kettria tonem przepełnionym sarkazmem - A tak na marginesie to kupcie mu kaganiec - kontynuowała swobodnym tonem, ruchem głowy wskazując szamana. Ten słysząc jej słowa, rzuciłby się na nią, gdyby alfa go nie powstrzymał. Widząc to wadera wybuchnęła śmiechem.
- Uważaj co i do kogo mówisz - zagrzmiał brązowy basior.
- To raczej ja to powinnam powiedzieć! - parsknęła Kettria, a widząc gniew malujący się na obliczu alfy, szybko dodała - Dobra! Dobra! Już się tak nie wkurzaj! Złość piękności szkodzi... - ostatnie zdanie powiedziała dużo ciszej, po czym kontynuowała - Jak widzę jest was tu troszkę... - zaczęła niepewnie, rozgladając się po jaskini w poszukiwaniu drogi ucieczki.
- Owszem jest. A teraz powiedz po co tu przyszłaś. - poprosił, a raczej rozkazał alfa.
- To on mnie tu przytargał - powiedziała wskazując szamana - Niewiem tylko po co. Ale to nie ważne. Ważne jest to, że od paru dni nic nie jadłam, więc albo pozwolicie mi zostać, albo przepuść mnie i pozwól odejść. - odparła spokojnie wadera.
- Dlaczego mielibyśmy pozwolić ci zostać? - zapytał basior.
- Bo mogę wam się przydać.
- W czym?
- Wiele potrafię... mogę polować, walczyć, bronić, szpiegować, mordować... tlumaczyć stare języki i nie tylko... znam się nieco na medycynie... ogólnie rzecz biorąc, to sporo potrafię. - uśmiechnęła się lekko - Więc jak? Mogę zostać..? - zawiesiła pytająco głos.
Crazy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz