- Mam jeszcze raz komuś zaufać..? - mruknęła Kettria sama do siebie - Thelu i tak dalej.. popełniam błąd! - westchnęła cicho i podeszła do basiora. - Nooo dobra.. zostanę. Na razie.. - powiedziała i, o ile to możliwe, wydawało jej się, że wilk się uśmiechnął. Stała jeszcze przez chwilę, po czym odwróciła się i pomału podeszła do leża. Zasnęła szybko i mocno, co u niej jest rzadkością.
Następnego dnia.
Kettria obudziła się przed świtem i postanowiła zapolować. Bezszelestnie wymknęła się z jaskini i udała się do lasu. Przez jakąś godzinę spacerowała bez celu, zapamiętując teren i automatycznie tworząc mapę obszaru w głowie. Potem uznała, że czas zapolować.
Było już dobre parę godzin po wschodzie, gdy wadera wróciła do jaskini. Miała cichą nadzieję, że szaman będzie jeszcze spał, ale ten już się obudził i siedział przed wejściem. Bez słowa podeszła do niego i podała, a raczej położyła przed nim martwego zająca.
- Dziękuję, nie trze.. - zaczął Crazy.
- A kto powiedział, że to dla ciebie, co? - przerwała mu Kettria.
- Eee... no.. nikt - odparł nieco zmieszany basior.
- To dla ciebie. - oznajmiła wadera.
- Co?
- Jeśli nie chcesz to sama go zjem...
- Nie! Znaczy dzięki.. - szaman nie bardzo wiedział co powiedzieć, ani czy to nie kolejny podstęp wadery. Ta jednak uśmiechnęła się ledwo dostrzegalnie i odeszła od niego, siadając w promieniach słońca. Crazy zjadł z wahaniem zająca.
- To jak? Dotrzymasz słowa i oprowadzisz mnie po terenach watahy? - zapytała się Kettria, nawet nie patrząc na szamana.
Crazy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz