sobota, 19 grudnia 2015
Od Kettri CD Crazy'ego
- Wole się z nimi "pobawić", niż zaciągać dług wdzięczności u nieznajomego - warknęła Kettria przechodząc koło basiora, przy okazji, specialnie potrącając go barkiem. Mamrocząc pod nosem zaczęła zbierać swoje rzeczy; łuk, sztylet i skrzypce.
- Czyli nie dasz sobie pomóc, co? - zapytał nieco oschłym tonem szaman, podchodząc do Kaleny. Wadera spojrzała w kierunku drzew z kąt patrzyło się na nią, co najmniej tuzin par oczu.
Jej umysł automatycznie zaczął rozważać wszystkie opcje pokonania przeciwników. Była boleśnie świadoma, że bez pomocy basiora, pomimo swych umiejętności, nie ucieknie, ani tym bardziej nie wygra tego starcia, ponieważ była za słaba, zarówno fizycznie jak i magicznie.
- A niech cie szlag! - warknęła przez zęby patrząc wściekle w miejsce w którym powinny znajdować się oczy wilka. Nie było to łatwe, ponieważ była od niego, o co najmniej półtorej głowy niższa. - Dobra... rób co chcesz ja z tąd spadam - odparła zamykając oczy i ruszając w przeciwnym kierunku, niż znajdowali się "wrogowie".
Po kilkunastu krokach zgasiła ogień, niemal zamrażając przy tym gałazki ogniska. Jako, że miała zamknięte oczy, po ich otwarciu wzrok miała już przyzwyczajony do ciemności, w przeciwieństwie do szamana i pozostałych stworzeń.
Czym prędzej ruszyła niezdarnym truchtem, przyciskając chorą łape do brzucha.
Kettria obudziła się w niewielkiej jaskini, nie bardzo pamiętając jak się tam znalazła.
- Litościwy Thelu! Ile ja wczoraj wypiłam? - mruknęła wadera, przeciągając się - Gdzie tym razem jesteśmy..? - zapytała samą siebie - Las. Może być. Przydało by się jakieś śniadanie... - mamrotała sama do siebie, wychodząc z jaskini. - Na szczerniałe ciało Thelu! To znowu ty?! - warknęła widząc siedzącego, jakieś trzy metry od niej, szamana - Moge wiedzieć co ci takiego zrobiłam, że przylazłeś tu taj za mną?
Crazy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz