Gdyby nie to, że mam wielki szacunek do duchów i strażników lasu już bym był wewnątrz fortecy.
Nagle dostałem oświecenia. Nie wiem skąd ale doskonale wiedziałem co było wewnątrz już na samą myśl o tym zrobiło mi się słabo i obleciał mnie zimny pot.
- Nie to nie możliwe. - zacząłem mówić sam do siebie.
- Crazy co się stało? - spytała zaniepokojona Alice.
- Jeśli nie wiesz dlaczego nie wolno nam tam wejść już tłumacze. Ta forteca przed nami jest tak naprawdę więzieniem demona i to nie byle jakiego. Demon ten zwie się Balto.
- Myślałam, że on nie istnieje. Usłyszeć można o nim tylko od dziwaków i od rodziców, którzy straszą nim swoje szczeniaki.
- Ci dziwacy do w większości ludzie pokroju szamanów lub arcymistrzów. Istnienie demona Balto nie było potwierdzone przez, to że nikt nie przeżył spotkania z nim. Wiemy o nim naprawdę mało.
Nim skończyłem się wypowiadać zauważyłem, że księżyc już wnosi się na nieboskłonie.
Co gorsza dziś jest pełnia. Bez zbędnej rozmowy popchnąłem Alice w stronę wyjścia z lasu krzycząc - Uciekaj!
Alice biegła bardzo szybko. biegłem tuż za nią aby w razie czego mogła uciec gdy demon dopadnie mnie. Czarny dym zaczął wydobywać się z mieszkania demona. Demon wyszedł z niego z okropnym, przeszywającym dusze rykiem. Z niesamowitą szybkością zbliżał się do nas.
Z nieba spadło coś jak błyskawica. Był to Orion. Orion odepchnął demona na dużą odległość od nas dając nam czas do ucieczki. Bez długiego namysłu biegliśmy co sił w łapach aż nie wydostaliśmy się z "Lasu Iluzji". Oboje ciężko dyszeliśmy. Ja z zmęczenia położyłem się na trawie, Alice zrobiła to samo.
- Przepraszam cię. Odkąd się zemną przyjaźnisz masz same problemy.
Alice?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz