poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Od Averiana

Averian siedział w lesie i patrzał prosto w ogień. Zaczął się zastanawiać czy kiedyś wreszcie przypomni sobie swoją rodzinę.
- Co robisz? - zapytała Alice która właśnie podeszła do ogniska.
Averian spojrzał na nią uśmiechnął się i powiedział -  To może wydać ci się dziwne,ale patrze sobie w ogień.
- Co w tym dziwnego? - zapytała - Każdy ma jakiś sposób na nudę. Spojrzała na jego twarz i zobaczyła spadającą łzę.
- Coś się stało? - zapytała.
- Nie,wszystko jest dobrze - odpowiedział.
- Przecież widzę że płakałeś, co się stało?- Pytała dalej 
- Ehhh... długa historia - odpowiedział.
- Mamy czas - naciskała Alice.
-Dobrze, ale nie narzekaj że cię zanudzałem. - powiedział - Kiedy byłem na wygnaniu patrzałem w ogień tak jak tu teraz i zobaczyłem tam coś dziwnego. Jakaś rodzina wilków, dwa szczeniaki i dwa dorosłe.
Siedzieli i bawili się, kiedy jakaś inna wataha ich otoczyła. Rodzice umarli broniąc szczeniąt, jedno z nich uciekło , a drugie nie mam pojęcia czemu porwane zamiast zabite. Zawsze kiedy patrzę w ogień najpierw przypomina mi się to a potem zaczynam myśleć czy jeszcze kiedyś poznam moją rodzinę.
- Spokojnie, z serafinem i tym sygnetem na pewno kiedyś ci się to uda-powiedziała po czym starła łzę z jego policzka wstała i powiedziała - Chodź pokażę ci coś. - Averian 
wstał, a duch feniksa wchłonął ogień po czym zniknął.
- Gdzie jest Serafin? Pierwszy raz widzę cię przez dłuższy czas bez niego - powiedziała.
- Poprosiłem go żeby zostawił mnie samego, teraz pewnie robi coś w swoim świecie.-odpowiedział - Masz rację rzadko przebywamy bez siebie, ale wiesz od kiedy mnie wygnali miałem tylko go, więc jest dla mnie jak rodzina której nie pamiętam.
-Jesteśmy - powiedziała. 
- Pięknie tu - powiedział Averian. Rozejrzał się, wokół nich było dużo drzew,
wodospad i jakiś spływ. Averian podszedł do wody i się jej napił, kiedy skończył zaczął patrzeć się w swoje odbicie w tafli wody.
- O co chodzi? - zapytała Alice.
- Cicho, czekaj - odpowiedział. 
Odwrócił się i podszedł do krzaków. Z nich wyskoczył jakiś wilk i zaatakował Averiana.
Nagle z niego zszedł, a zdziwiony Averian podniósł się i na niego spojrzał.
To był Crazy.
- Przepraszam, nie wiedziałem że to ty. - powiedział- Alice co ty tu z nim robisz?
- Rozmawiam - odpowiedziała. Crazy spiorunował Averiana wzrokiem.
-Słuchaj może mi w końcu wytłumaczysz o co ci w ogóle chodzi co? - zapytał Av - Co ty do mnie masz?
- To że nie jesteś w pełni wilkiem, pół wilka pół demona i jak ja mam ci zaufać? A do tego chodzisz gdzieś z Alice.
- Umiem się obronić - odpowiedziała.
-Czyli nie ufasz mi tylko dlatego że poświęciłem połowę swojej wilczej duszy żeby mieć szansę na poznanie rodziny, tak? Gdybym chciał kogoś z was zranić już bym to zrobił, nie jestem kłamcą - powiedział Av - możesz być spokojny nic nikomu tu nie zrobię, nie musisz mnie lubić ale nie masz powodu żeby mnie nie lubić.
Najlepiej będzie jak po prostu damy sobie nawzajem spokojnie żyć i będziemy sobie obojętni, nie zwracajmy na siebie po prostu uwagi dobrze?
- Niech ci będzie - odpowiedział Crazy - ale spróbuj tylko komuś coś tutaj zrobić a osobiście zadbam o to żebyś nigdy nie poznał swojej rodziny. Kiedy skończył odszedł.
- Przepraszam cię za niego,ale taki już jest - powiedziała Alice.
- Nie ma za co, rozumiem go. - odpowiedział Averian - Powiedz mi czy na każdego nowego tak reagował czy tylko ja jestem tym "szczęściarzem"?
-Aż tak długo nie lubił tylko ciebie.-odpowiedziała.
- To miło. - powiedział Av.

Alice?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz