- To świetnie. - Odpowiada spokojnie. - Jakbyś potrzebował pomocy przy eliksirach to idź do wyroczni. Na kamiennym ołtarzu leży stara księga z przepisami. Na pewno zauważysz leży pośrodku tych wszystkich ksiąg i jest najbardziej opasłą książką.
- Dziękuje za informacje Blu. Na pewno się przyda. - Odpowiadam szczerze. Nie znam wszystkich ziół, które mogą mi się przydać.
- A Than pamiętaj o lekcjach dla maluchów. Mają się odbywać w każdą pełnie. A następna wypada jutro. - Rzuca jeszcze odchodząc zgrabnym krokiem. - Powodzenia! - dodała jeszcze zanim zniknęła za drzewami.
- Miłej podróży!!! - Krzyczę najgłośniej jak potrafię. Na pewno usłyszała. - Przyda się szczególni jeśli chodzi o maluchy. - Z demonami sobie poradzę, z atakiem wrogiej watahy także ale nie z dziećmi.
- Dobra czas się wyspać. Jutro czeka mnie ciężki dzień. - No cały ja. Nie wytrzymam długo bez rozmowy z kimś inteligentnym. - Jeszcze tylko spojrzę na almanach mikstur.
Podchodzę do starego kamiennego ołtarza. Próbuje podnieść ciężką księgę. Nic z tego nie mam tyle siły.
Używa mojej mocy by stworzyć małe tornado, które ma mi zastąpić pulpit.
- Dobra księga już lewituje. Miłego czytania Crazy.
Wertuje błyskawicznie strony księgi. Kończę dwudziesty rozdział z pięćdziesięciu.
Ach nie zdążyłem już zmrok Rozglądam się dzięki moim czułym oczom zauważyłem szeroką norę.
Wbiegłem do niej.
- Ale tu ciemno. Dobra szkolenie Blu nie pójdzie na marne. - Używając nowej zdolności, którą poznałem dzięki Blu mianowicie przemianę zamieniłem leżące kamienie w świetliki.
- Teraz ładnie mi się tu ustawić! - Rozkazałem moim tworom. Świetliki błyskawicznie ułożyły się w kształt małego żyrandola.
- Księgo do mnie. - Małe tornado, które wytworzyłem przyprowadził do mnie księgę otwartą na tej stronie na której skończyłem. - Czeka mnie długa noc i jeszcze dłuży dzień. - Żale się sobie.
Biorę się do czytania
Ciąg dalszy nastąpi. A może i nie. Kto to wie? Kto to wie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz