Kai siedziała na samym końcu jaskini sortując zebrane ostatnio rośliny
na kilka grup. Przesuwała, układała, niektóre wyrzucała na bok, jeśli
były zwiędłe lub nieodpowiednie. Usłyszawszy ruch, spojrzała przez ramię
na leżącego przy wejściu basiora. Ocknął się szybciej, niż wadera
przypuszczała. Od razu zapytał o miejsce swojego pobytu, Kai
odpowiedziała krótko.
- Nie zamierzaj uciekać - dodała pospiesznie, widząc jak basior zaczyna
unosić przednią część ciała na łapach. - Dopiero co udało mi się założyć
ci opatrunek. Jeśli zaczniesz się ruszać, on spadnie - ponownie
spojrzała na zebrane rośliny.
- Co się stało? - jęknął wilczur, ponownie układając się na legowisku z mchu.
- A bo ja wiem? Znalazłam cię przy wejściu do mojej jaskini z rozciętą
głową. Krew zaznaczyła całkiem długa ścieżkę. Musiałeś przejść niezły
kawałek, nie? - Kai zerknęła na basiora raz jeszcze. Tym razem spotkało
ją zaskoczone spojrzenie. - Co?
- Straciłem przytomność gdzieś w lesie - powiedział krótko z niemałym lękiem w głosie.
- Duchy nie istnieją, Irayo - parsknęła Kai, przesuwając dwie kupki roślin pod samą ścianę jaskini.
- Nie kpij sobie ze mnie. Przecież nie ma potrzeby, żebym kłamał -
mruknął z wyrzutem. Najwidoczniej mówił prawdę, choć Kai ciężko było
zrozumieć, jakim cudem duży wilk mógł przetransportować się z głębi lasu
pod jej jaskinię na jego obrzeżach.
- Dobrze, dobrze, tylko nie ruszaj tak gwałtownie tą głową, bo naprawdę
zniszczysz opatrunek. A nie chce mi się robić drugiego - ostrzegła,
obracając się w końcu cała sobą do basiora i podchodząc do jego głowy,
by sprawdzić czy roślinna papka jest tam, gdzie być powinna. - Musiałeś
całkiem mocno uderzyć. Rozcięte masz całe czoło, ale nie martw się,
sierść powinna zakryć wszystko.
- Dzięki Kai - uśmiechnął się szczerze, Kaiku jednak nie zareagowała.
Wlepiła jedynie wzrok w podłogę i nerwowo grzebała przednią łapą w
skale.
- Irayo? - odezwał się głos od strony wejścia. Przed jaskinia stała
biała wilczyca. - Wiedziałam, że tu będziesz. Lubisz pakować się w
kłopoty.
- Co tam siostro?
- Alfa potrzebuje medyka i szpiega, by wysłać zwiad do Sfory Wilków
Mroku. Pójdzie z wami Alice i Blyqet. Zgadzacie się? - tęczowa weszła
nieco do jaskini. Na pytanie Kai i Irayo zareagowali natychmiast:
- Nie!
- Jasne!
Zawołali w tym samym momencie. Spojrzeli na siebie, przy czym Kai patrzyła ze złością w oczach, a Irayo ze zdziwieniem.
- Dlaczego nie? - zapytał medyczki.
- Bo dopiero co byłeś ranny. Wciąż jesteś - fuknęła na niego.
- Jest dorosły, niech decyduje za siebie - wtrąciła Blau Tod.
Irayo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz