niedziela, 5 lipca 2015

Od Bluelly

Poranek chłodnym powietrzem wybudzil mnie z uroczywego snu. Słońce wbiło się do środka oświetlając powieki, a jednocześnie zabierając warunki do kontynuowania odpoczynku. Leniwie podniosłam się, lekko chwiejąc, gdyż wciąż w połowie jeszcze spałam. Wyszłam z jaskini i wolnym krokiem powlokłam się do rzeki. Włożylam pysk pod zimną wodę, która niemal natychmiast pobudziła mnie do życia.

-Co to ja dziś miałam w planach..-Mruczała pod nosem do siebie. -Ahh tak, wyrocznia!

Znajdywała się ona około 700 metrów dalej, czyli szybkim krokiem, około 15 minut drogi. Tak jak myślałam, po kwadransie znajdowałam się już u celu. Zwinnie wskakiwałam coraz to wyżej po niewielkich, kamiennych schodkach. Tuż obok nich spływał chłodny strumyk wody, krystalicznie czystej. Gdy znalazłam się już na górze, mym oczom ukazał się biały basior. Jego pysk wyglądał niczym czaszka jakiegoś kopytynego stworzenia, tyle ,że w kolorze czerwieni. Słyszałam ,że w watasze pojawił się nowy szaman, ale nie miałam okazji go spotkać. Skąd wiedziałam ,że to szaman? Po pierwsze intuicja, przeczucie. Po drugie w to miejsce raczej zapuszczali się tylko szamani. Spoglądał na mnie swoimi oczami, a raczej oczodołami, z których wydobywał się jasno niebieski błysk wraz z dymem.

-Witam, czyżbym miała przyjemność z nowym szamanem? -Rzuciłam od niechcenia,lecz przyjaznym tonem.

-Tak, Crazy jestem. O ile się nie mylę, Ty zwiesz się Bluelly. -Odpowiedź również ciepłym tonem padła do mej osoby.

-Owszem, mów mi Blu. Słyszałam ,że mam Cię wziąć na przeszkolenie, zanim zastąpisz mnie na okres mojego wyjazdu.

-Gdzie wyjeżdzasz, jeśli mmogę spytać?

-Wyruszam na spotkanie ze starym przyjacielem, również szamanem, lecz nie wilkiem, a smokiem. Poleciał on za morze, i zdobył rzadkie zioła, które są w stanie wskrzesić nie wielką istotę. Przydatne jak umiera czyjś towarzysz, lub szczenię.

Basior przytaknął. Tak rozpoczęła się nasza lekcja.

-Opowiedz Mi o swoich umiejętnościach. -Uśmeichnęłam się do niego, przysiadując na ziemi.

<Crazy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz