czwartek, 9 lipca 2015

Od Blau Tod

Siedziałam na polanie w środku nocy. Jedyny blask księżyca oraz piękne jasne liście z drzew oświetlały krajobraz różnymi kolorami. Medytowałam w spokoju. Nie byłam sama, do mnie dołączyła niewielkie stado z małymi kotkami. Nie byli bojowo nastawieni. Wręcz przeciwnie. Sympatyczne i uśmiechnięte pokojowo mordki ukazywały pokój na terytorium. Ja wciąż siedziałam a dzikie koty położyły się blisko mnie. Parę młodych opierało się o mnie, aby smacznie spać. Wojowniczy członkowie tego zdumiewającego stada wielkich kotów , ułożyli się w kręgu , niby z zamkniętymi oczami ale czuwający instynkt bardzo czujny. Jednak wczesnego ranka, "obudziłam" się z transu. Alfa pożegnał mnie po czym razem z jego wiernymi towarzyszami zniknęli...były to tylko dusze. Ich nie było, a ja ruszyłam przed siebie.
-A ty tu co tu robisz? -usłyszałam głos za sobą. Nie czułam ani pozytywnego ani bojowego nastawienia. Odwróciłam się powoli.
-Kto to mówi-odwarknęłam. Spojrzałam na postać, był to basior. Widziałam, że na drzewie nad nim siada tetrapteron. Dałam mojemu podopiecznego znak aby zostawił mnie z przybyszem w spokoju, a Sevin'a już nie było- Ryzykujesz samą rozmową ze mną- uśmiechnęłam się sprytnie pod nosem

<Basior?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz