Kettria, jak to miała w zwyczaju, spacerowała po lesie. Mimo, że zamyślona, to w stu procentach skupiona i czujna. Unikała innych wilków jak ognia, więc gdy tylko wyczuła zapach jakiegoś z nich, natychmiast się kryła i przez chwilę przyglądała mu się, a potem zmieniała kierunek i oddalała się od nieznajomego/nieznajomej. Czas mijał, a ona stopniowo zbliżała się do jaskini Alfy. Po co? Nie miała bladego pojęcia. Po prostu szła przed siebie, aż zobaczyła, stojącego przed jaskinia Crazy'ego. Miała ochotę zawrócić, jednak szaman zauważył ją i podbiegł do niej.
- Witaj - odezwał się - Jest taka sprawa... Alfa się źle czuje i pomyślałem sobie, że skoro potrafisz leczyć to może spróbowałabyś go wyleczyć...? - zawiesił pytająco głos, zerkając na waderę.
- Jak bardzo jest źle? - zapytała obojętnym tonem.
- Wejdź do środka i sama to oceń. - zaproponował basior, prowadząc Kettrie do Saikhana. Wadera weszła jaskini i bez słowa podeszła do alfy. Przez chwilę mu się przyglądała, wzrokiem pozbawionym emocji, po czy stwierdziła:
- Nie jest bardzo źle, ale dobrze też nie jest.. Jak widzę podałeś mu napar z suszonych ziół? - było to bardziej stwierdzenie niż pytanie; szaman kiwnął głową - To dobrze... - zamyśliła się przez chwilę - Boli cie brzuch? - zwróciła się do alfy.
- T-tak.. - odparł z lekkim wahaniem.
- Zakładam, że boli cie jeszcze głowa.. - zerknęła na Saikhana, który pokiwał głową - a przed świtem wymiotowałeś i miałeś zawroty głowy. - dodała.
- Skąd to wiesz? - zainteresował się Crazy.
- Tajemnica zawodowa. - odparła ze złośliwym uśmiechem, po czym spojrzała na alfe - Musisz dużo pić, raczej mało się dzisiaj ruszaj, głównie leż i... Masz ognisko? - zapytała, rozglądając się po "pomieszczeniu".
- Tam jest - alfa wskazał łapą nie duży krąg ułożony z kamieni.
- Świetnie! W takim razie jedz jeszcze węgiel..
- Po co? - zdziwił się basior.
- Jesteś przy truty, a węgiel jest na to najlepszy, do tego olej roślinny.. około 40g i będziesz jak nowo narodzony. - spojrzała mu w oczy.
- Nie uleczysz go za pomocą magi? - zdziwił się Crazy.
- Nie jest umierający - zauważyła wadera - "Magia winna nam pomagać a nie nas wyręczać" - powiedziała poważnym tonem - Nie wyleczę go, ale mogę go wzmocnić.. - dodała podchodząc do Saikhana i kładąc mu swoja łapę na jego łapę. Przymknęła oczy i za pomocą magi wzmocniła basiora. - Gotowe. - odparła.
- Dziękuję ci - powiedział alfa, a wadera wzruszyła ramionami - Mogłabyś nas na moment zostawić samych? - poprosił basior po chwili, a Kettria znowu wzruszyła ramionami i bez słowa wyszła przed jaskinię. Usiadła sobie w słońcu i przymknęła oczy, grzejąc się w jego ciepłych, porannych promieniach.
Crazy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz