Jej skrzydła były ładne. Pasowały do niej.
- Nie, Clem. Nic mi nie jest.- Uśmiechnęła się do klaczy.
- Ty z nią rozmawiasz?- Spytałem.
Wadera kiwnęła głową na tak.
- Szkoda, że nie wiemy, jakie ty masz moce...- Westchnęła wadera, tak jak ja.
- Kiedyś muszą się ujawnić.- Uśmiechnąłem się. Szliśmy przed siebie, a Clem za nami.
- A może ty też masz skrzydła?
- Nie...Ale..
-Ale co?
- Mój brat- Shady, był wilkiem ziemi..Może ja też nim jestem.- Zamyślałem się.
- Warto spróbować.
- Ale..jak?
- Chodź.
Melody zaprowadziła nas do lasu. Było w nim dużo roślin...
- I..co teraz?- Spytałem, patrząc na podłoże.
- Spróbuj...Coś stworzyć.- Odparła Mel.
Skupiłem się na jednym punkcie...Ale nic. Nagle, koń zarżał.
- Co jest?- Spytała Mel.
- Uciekaj!- Krzyknęła wadera. Odwróciłem się, i zobaczyłem niedźwiedzia..
Zacząłem biec za koniem i Melody. Schowałem się w norze, która była ukryta w drzewie. Clem też się schowała. Jednak Melody nie...Niedźwiedź stał nad nią.
- Mel!- Krzyknąłem, wylatując z nory. Stanąłem przed nią, i patrzyłem mu w oczy. Ten, jakby upadł na ziemię i wiercił się z bólu. Cały czas patrzyłem mu w oczy..po chwili przestałem.
- D-dzięki..- Szepnęła Melody.
- Nie ma za co..- Spojrzałem na niezźwiedzia.
- Wiesz co? To twoja moc!- Krzyknęła Melody.
- Chyba tak!- Uśmiechnąłem się.
Radośni w trójkę poszliśmy się napić. Obok wody usiadłem ja. Clem i Mel skakały w wodzie.
Mal? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz