Jak na dorośle wilki wygłupialiśmy się jak szczeniaki co mi się podobało. Alice również była w dobrym humorze. Przez naszą zabawę droga minęła bardzo szybko. Nie wiedząc czemu zatrzymałem się pod "Lasem Iluzji".
- Crazy chyba nie chcesz tam znowu wchodzić? - Pytała zaniepokojona wadera.
- Chce. Nie pytaj się czemu ale muszę tam iść.
- Skoro musisz. Przecież cię nie zostawię. - Powiedziała po czym się uśmiechnęła.
- Oczywiście ktoś mnie musi bronić jak znowu spotkamy "Dino". - Po tych słowach przyjaźnie pomachałem ogonem.
Weszliśmy do lasu, każdy nasz krok był spokojny i przemyślany. Nigdy nie wiadomo czy to co spotkamy naprawdę może nas skrzywdzić czy to kolejna iluzja. Jest późny wieczór ale na szczęście pełnia księżyca już była. Spacerujemy powoli, w oddali widać jasno-niebieską poświatę, która zbliżała się do nas szybko. Ja byłem przygotowany aby rzucić zaklęcie a Alice przygotowała się do walki.
Poświata podeszła naprawdę blisko jednak nic nam nie zrobiła. Przez mgłę ciężko było stwierdzić co to jest dlatego użyłem swojej mocy aby wiatr przegnał mgłę, wtedy naszym oczom ukazał się duch jelenia. Ów jeleń kiwnął głową abyśmy poszli za nim. Ciągnięci jakąś magiczną siłą poszliśmy za duchem, który zaprowadził nas do...
Alice? Co dalej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz