- Tęskniłem. Po prostu tęskniłem. - Powiedziałem po czy przytuliłem go mocno za mocno. - Auuu... - Jęknąłem
- Co ci jest? - Spytał zaniepokojony.
- Bolą mnie jeszcze żebra po uderzeniu przez bestie. Ale nasza zielarka pomogła i jest dużo lepiej.
- Z jaką bestią? Co robiłeś jak mnie nie było przy tobie
- Zaraz ci wszystko opowiem. - Zacząłem opowiadać
Godzinę później
- Łał. Nieźle się bawisz. Uważaj na siebie. - Powiedział.
- Dobrze jak na razie niczego nie planuje. - Powiedziałem - O ciągle masz szalik który ci kiedyś podarowałem.
- Oczywiście. Dzięki niemu zapamiętałem twój zapach. - Oznajmił. Nie powiem duma od niego biła na kilometr.
- Tylko nie wpadnij w samouwielbienie. - Powiedziałem śmiejąc się przy tym.
- Spokojnie. Spokojnie o mnie się nie bój.
- Dobra oprowadzić cię? - Spytałem.
- No pewnie. - Oznajmił ochoczo.
- Tylko ominiemy Las Iluzji. - Powiedziałem śmiertelnie poważnym głosem.
- Dobrze rozumiem.
Razem przeszliśmy cały teren watahy wzdłuż i wrzesz.
Koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz