Spacerowałam po lesie, zimny wiatr otulał moją sierść i rozwiewał moje włosy.
Słyszałam rozmowę zwierząt, nawet jedna z wiewiórek wyszła mi na przeciwko.
-Wdziałaś może jakieś orzechy?Chodź ty pewno mnie nie rozumiesz.-powiedziała. Podałam jej orzecha.
-Proszę, miałam go w torbie. -odparłam. Wiewiórka wzięła orzecha do łapek.
-Ty mnie rozumiesz?-zapytała i przekręciła słodko głowę.
-Tak, mam taką umiejętność- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Chociaż ktoś- odparła. -Ty jesteś z tej watahy co tu jest?-zapytała wskakując na mój grzbiet.
-Nie, ale chcę dojść. Idę do Alfy, tylko nie wiem gdzie mogę ją znaleźć.-wytłumaczyłam. Wiewiórka zeskoczyła ze nie i wskoczyła do nory w drzewie, wyszła z niej bez orzecha.
-Zaprowadzę cię- odparła. Szłam z wiewiórką prosto do jaskini.
-To do zobaczenia- odparła i pobiegła do siebie do lasu. Powoli weszła do jaskini.
-Halo, czy zastałam alfę ?-zapytałam.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz